Krótka odpowiedź? To zależy. Dla jednych regularne odwiedzanie grobów bliskich to forma terapii, dla innych – źródło niepotrzebnego stresu. Ale jako że uwielbiam zagłębiać się w szczegóły (i nie tylko w sałatkę z quinoa), rozłożymy ten temat na części pierwsze!
Cmentarz a zdrowie psychiczne: terapia czy obsesja?
Pamiętam, jak po śmierci mojej babci codziennie biegłam na cmentarz – dosłownie, bo wtedy trenowałam do półmaratonu. Myślałam, że łączę przyjemne z pożytecznym, aż pewnego dnia Marek (mój były-piłkarz, który akurat nie biega, chyba że za piłką) zapytał: „Monika, czy ty się czasem nie zamęczasz?”. I miał rację.
Kiedy cmentarz pomaga:
- Rytuał żałoby – dla wielu osób regularne odwiedziny to sposób na stopniowe oswajanie straty
- Przestrzeń do refleksji – cisza cmentarza bywa bardziej kojąca niż 10 medytacji z apki (mówię to jako fanka obu!)
- Połączenie z tradycją – u mnie w rodzinie zawsze w niedzielę szło się „na groby”, i to faktycznie dawało poczucie ciągłości
Kiedy warto się zastanowić:
- Gdy czujesz przymus („Muszę iść, bo coś się stanie jeśli nie pójdę”)
- Gdy wracasz stamtąd bardziej zestresowana niż przed wizytą
- Gdy zaniedbujesz inne sfery życia (tak, nawet moje ukochane treningi!)
Kroki vs. kroki żałoby – fizjologiczny aspekt spacerów na cmentarz
Jako trenerka muszę wam powiedzieć: cmentarze to często najlepsze parki w mieście! Spokojne alejki, brak głośnych reklam, świeże powietrze – idealne na:
Korzyść | Dlaczego? |
---|---|
Spacer | 10 000 kroków to 10 000 kroków, nawet jeśli robisz je między nagrobkami |
Witamina D | Pod warunkiem że nie tylko siedzisz w kaplicy |
Redukcja stresu | Badania pokazują, że zieleń obniża kortyzol – a na cmentarzach zwykle nie brakuje drzew |
Ale uwaga! Jeśli twoje wizyty wyglądają jak moje w 2019 roku (szybki marsz, łzy, hiperwentylacja i powrót do domu z bólem głowy) – to znak, że warto coś zmienić.
Sezonowość cmentarnej turystyki
W temacie zdrowia nie mogę pominąć kwestii pogody! Bo inaczej wpływa na nas cmentarz w:
Lecie:
+ Świetna okazja do spaceru
– Upał + emocje = ryzyko odwodnienia (zawsze bierz wodę, tak jak na trening!)
Zimie:
+ Piękna atmosfera śnieżnych alejek
– Ślisko jak na meczu Marka w grudniu 2015 (pamiętacie tę kontuzję?)
Alternatywy dla codziennych wizyt
Jeśli czujesz, że codzienne chodzenie zaczyna cię męczyć, ale nie chcesz rezygnować z pamięci o bliskich, mam kilka sprawdzonych patentów:
- Roślina pamięci – posadź w domu kwiat, który kojarzy ci się z tą osobą (u mnie to bazylia, bo babcia dodawała ją do wszystkiego)
- Pamiątkowy album – oglądanie zdjęć przy herbatce działa na mnie lepiej niż listopadowy mróz na cmentarzu
- Rytuał w domu – zapalanie świeczki w rocznicę to też forma pamięci
Moja osobista rekomendacja
Po latach prób i błędów (w tym etapie, gdy chodziłam na cmentarz częściej niż na siłownię) wypracowałam złoty środek:
Raz w miesiącu – regularna wizyta, ale bez presji
W ważne daty – urodziny, rocznice
Plus spontaniczne wizyty – gdy naprawdę mam na to ochotę
I pamiętajcie – zdrowie to równowaga. Nawet w tak delikatnych kwestiach jak pamięć o tych, którzy odeszli. A jeśli potrzebujecie porozmawiać, zawsze możecie napisać – w końcu jestem nie tylko od brzuszków, ale i od wsparcia!
A teraz szczerze – jak często wy chodzicie na cmentarz? Podzielcie się w komentarzach (i nie krytykujcie mnie za tę bazylię, naprawdę działa!).
Related Articles:

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉