Odpowiedź na pytanie „czy iść na pogrzeb” nie jest zero-jedynkowa – zależy od relacji ze zmarłym, sytuacji życiowej i osobistych przekonań. Jako Monika Lewandowska, która przeżyła już kilka takich dylematów (i parę niezręcznych sytuacji przy trumnie), podzielę się z wami moim spojrzeniem na ten trudny temat – z nutą humoru tam, gdzie to możliwe, bo życie uczy, że nawet w smutku warto zachować odrobinę luzu.
Pogrzeb obowiązkowy czy można się „wymigać”?
Pamiętam, jak w wieku 25 lat dostałam pierwsze w życiu zaproszenie na pogrzeb dalekiej ciotki, którą widziałam dwa razy na chrzcinach kuzynostwa. Moja mama oznajmiła: „Monika, rodzina to rodzina, musisz jechać”. Efekt? Stałam w czarnych rajstopach (które akurat miałam) i za małych butach (bo eleganckie się nie zmieściły w walizce), myśląc „o co właściwie chodzi w tym całym rytuale?”.
Kiedy warto pójść:
- Byłeś blisko zmarłego – to oczywiste, ale warto podkreślić
- Chcesz wesprzeć bliskich osoby zmarłej (np. twój kolega stracił ojca)
- To ważna osoba w twojej społeczności (np. ukochany nauczyciel)
Kiedy możesz odpuścić:
- Zmarły to twój „znajomy z Facebooka”, którego nie widziałeś od lat
- Masz traumę związaną z pogrzebami (np. niedawna strata)
- Twój udział byłby wyłącznie „dla pokazówki”
Etykieta pogrzebowa – jak nie zrobić z siebie idi*ty?
Nauczyłam się tego na własnych błędach. Pierwszy pogrzeb? Przyszłam w jasnej kurtce (bo „czarna była w praniu”), drugi – mój telefon odezwał się dzwonkiem „We Will Rock You” w najmniej odpowiednim momencie. Dziś mogę wam zaoferować skróconą wersję savoir-vivre’u:
Co robić | Czego unikać |
---|---|
Ubranie w stonowanych kolorach (niekoniecznie czarne) | Jaskrawych kolorów i dekoltów do ziemi |
Wyciszony telefon | Robienia selfie przy trumnie (tak, widziałam to!) |
Krotkie, szczere kondolencje | Opowiadania, jak twoja strata była większa |
„Nie mogę przyjść” – jak odmówić z klasą?
Kiedy Marek (mój mąż) dostał zaproszenie na pogrzeb swojego byłego kolegi z drużyny, z którym nie rozmawiał od 10 lat, stanęliśmy przed dylematem. Oto sprawdzone sposoby na godną odmowę:
- „Bardzo mi przykro, ale nie będę mógł uczestniczyć” – czasem mniej znaczy więcej
- Wysłanie kwiatów z kartką – to znaczy więcej niż wymuszona obecność
- Osobisty telefon do rodziny zmarłego po czasie – gdy naprawdę nie mogłeś przyjść
Moje najdziwniejsze doświadczenie pogrzebowe
Byłam kiedyś na pogrzebie wujka mojej przyjaciółki, gdzie po ceremonii okazało się, że… rodzina wynajęła catering i zorganizowała konkurs karaoke. Wujek podobno „kochał śpiewać”, więc postanowili uczcić go w ten sposób. Stałam z kieliszkiem wina (bo alkohol leciał strumieniami), słuchając jak kuzynka wyje „I Will Always Love You”, i myślałam: „No dobra, każdy żałuje po swojemu„.
Lekcje z tej sytuacji:
- Każdy ma prawo do własnego stylu żałoby
- Nie oceniaj – nie wiesz, jakie były relacje w rodzinie
- Jeśli czujesz się bardzo nieswojo, możesz dyskretnie wyjść
Pogrzeb a zdrowie psychiczne – kiedy odpuścić?
Jako specjalistka od zdrowia wiem, że czasem nieobecność to forma troski – o siebie i innych. Jeśli:
- Masz świeżą traumę (np. niedawno straciłeś kogoś bliskiego)
- Walczysz z depresją i wiesz, że pogrzeb będzie dla ciebie zbyt trudny
- Masz ataki paniki w tłumach
…nie zmuszaj się. Ja kiedyś poszłam na pogrzeb pół roku po stracie taty i cała ceremonia była dla mnie koszmarem. Dziś wiem, że mogłam sobie odpuścić.
Alternatywy dla tradycyjnego pogrzebu
W dobie pandemii i nowych technologii pojawiają się inne formy pożegnania:
- Transmisja online – uczestniczyłam tak w pogrzebie koleżanki z USA
- Wspólne spotkanie wspomnieniowe w późniejszym terminie
- Wysłanie listu z wspomnieniami o zmarłym do rodziny
Podsumowanie: słuchaj serca (i rozsądku)
Po latach różnych doświadczeń (od pogrzebów w wielkiej katedrze po kameralne pożegnania w lesie) nauczyłam się jednego: nie ma jednej słusznej odpowiedzi. Jeśli idziesz z poczucia obowiązku, ale cały czas myślisz „o boże, dlaczego ja tu jestem” – może warto przemyśleć swoją decyzję. Jeśli nie idziesz, ale cały dzień rozmyślasz o zmarłym – może jednak warto pojawić się choć na chwilę?
A na koniec mała rada od Moniki: zawsze miej w szafie coś czarnego na wszelki wypadek. I sprawdź dzwonki w telefonie przed wyjściem.
Related Articles:

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉