Czy praca zdalna niszczy relacje?

Czy praca zdalna niszczy relacje?

Praca zdalna sama w sobie nie niszczy relacji – to raczej sposób, w jaki ją organizujemy, może wpływać na nasze kontakty z bliskimi, współpracownikami czy przyjaciółmi. Jak to często bywa, diabeł tkwi w szczegółach: brak granic między życiem zawodowym a prywatnym, ograniczony kontakt „twarzą w twarz” i wieczne przebywanie w domowych pieleszach mogą dać się we znaki. Ale czy musi tak być? Rozkładam temat na czynniki pierwsze, dzieląc się też moimi własnymi (nie zawsze idealnymi!) doświadczeniami.

Domowe biuro vs. życie towarzyskie – jak nie zamienić salonu w bunkier

Pamiętam, gdy pierwszy raz przeniosłam swoje konsultacje dietetyczne do domu. Wyobrażałam sobie sielankę: poranna kawa w piżamie, brak dojazdów, więcej czasu dla rodziny. Rzeczywistość? Marek (mój były-piłkarz-małżonek) próbujący prowadzić trening online w pokoju obok, a ja tłumacząca klientce, że ten odgłos w tle to nie dinozaur, tylko nasz pies demolujący kanapę.

Czy praca zdalna niszczy relacje?

Kilka wniosków po roku takich eksperymentów:

  • „Widzialność” to podstawa – jeśli twój partner/rodzina widzą cię tylko pochyloną nad laptopem, relacja zaczyna przypominać współistnienie dwóch pokoi hotelowych. U mnie sprawdziło się ustalenie „godzin widzialności” – np. wspólne śniadania bez telefonu.
  • Biuro to stan umysłu – nawet jeśli pracujesz przy kuchennym stole, symboliczne „zamknięcie dnia” (np. schowanie laptopa do szafki) pomaga przestawić się na tryb prywatny. Ja dodatkowo zmieniam buty – kapcie na szpilki i z powrotem. Działa!
  • Awaryjny sygnał dymny – ustalcie z domownikami kod na „nie przeszkadzać” (u nas to czerwona kartka na drzwiach. Tak, jak w szatni piłkarskiej. Cóż, małżeńskie tradycje…).
Czytaj także  Jak żyć bardziej ekologicznie?

Statystyki nie kłamią: co mówią badania?

Obszar Pozytywny wpływ pracy zdalnej Negatywny wpływ pracy zdalnej
Relacje partnerskie Więcej czasu razem (62% par) Konflikty o podział obowiązków (38%)
Przyjaźnie Mniej presji społecznej (dla introwertyków) Spadek spontanicznych spotkań (57%)
Relacje zawodowe Mniej plotek biurowych Trudności w budowaniu zaufania (41%)

Zoomowe zmory: dlaczego kamera wideo to za mało

Pewnego dnia zorientowałam się, że mój najczęstszy kontakt z przyjaciółką Kasią ogranicza się do reakcji „👍” pod jej zdjęciami kotów. A przecież kiedyś trenowałyśmy razem i plotkowałyśmy godzinami! Praca zdalna podkradła nam coś bardzo ważnego – przypadkowe interakcje. W biurze było to „Chcesz kawę?”, na Zoomie – już tylko suche „Przejdźmy do punktu 3”.

Jak to naprawiamy?

  • „Głupie” powiadomienia – umawiamy się z zespołem, że pierwsze 5 minut spotkania to zawsze „pogawędka”. Ostatnio dyskutowaliśmy, czy ananas na pizzy to zbrodnia. Klasyka!
  • Spotkania bez celu – raz w miesiącu organizuję „wirtualną kawę” z koleżankami. Żadnych agend, tylko rozmowy o wszystkim i o niczym. Bonus: można się pojawić w papilotach!
  • Analogowe listy – wysyłanie pocztówek do przyjaciół (tak, tych papierowych!). Ostatnio dostałam od klientki kartkę z podziękowaniami. Płakałam jak dziecko!

Małżeństwo w trybie home office: instrukcja przetrwania

Gdy Marek zakończył karierę piłkarską i zaczął pracować zdalnie jako komentator sportowy, nasz dom zamienił się w pole bitwy o:

  1. Kto zjadł ostatniego jogurtu
  2. Czyje spotkanie jest ważniejsze (pro tip: zawsze moje!)
  3. Kto ukradł drugą poduszkę z kanapy

Nasze sposoby na odzyskanie harmonii:

  • „Biuro na zmianę” – gdy on ma ważną transmisję, ja wychodzę do kawiarni. I vice versa. Bonus: poznajemy nowe miejsca!
  • Randki w domu – raz w tygodniu urządzamy „obiad jak w restauracji” (czyli bez laptopów i w czymś innym niż dresy).
  • Wspólne przerwy – 15-minutowy spacer z psem to nasz święty czas. Nawet jeśli Marek wciąż opowiada o offsidach…
Czytaj także  Jak oderwać się od telefonu po pracy?

Historia z morałem:

Pewnego razu prowadziłam live’a o diecie przeciwzapalnej, gdy Marek postanowił upiec brownie. Efekt? Moja profesjonalna prezentacja zakończyła się pytaniami typu „Czy ten dźwięk to przypadkiem nie jest mikser?”. Od tamtej pory mamy kalendarz kuchennych aktywności!

Dzieci, zwierzęta i inne „beneficjenci” home office’u

Moja siostra, która pracuje zdalnie z dwójką dzieci, powiedziała kiedyś: „Praca w domu z dziećmi to jak próba nakarmienia tygrysa sałatą – teoretycznie możliwe, praktycznie krwawe”. I coś w tym jest!

Kilka patentów od rodziców-zdalniaków:

  • „Godziny szczytu” – planowanie ważnych spotkań w czasie drzemki dziecka lub bajki. Uwaga: Netflix to współczesna niania!
  • Zwierzak-terapeuta – nasz labrador stał się nieoficjalnym członkiem zespołu. Klienci uwielbiają, gdy „pomaga” mi prowadzić webinary (czyt.: śpi na kanapie w tle).
  • Przytulanki awaryjne – gdy dziecko wpada podczas ważnego calla, zamiast panikować, przedstawiam je zespołowi. Teraz mój synek wierzy, że wszyscy dorośli żyją w komputerze.

Podsumowanie: jak pracować zdalnie i nie zostać samotnym wilkiem?

Praca zdalna to jak dieta – jeśli jest niezbilansowana, zaczynają się problemy. Klucz to świadome budowanie relacji:

  1. Wyznacz granice – zarówno czasowe, jak i przestrzenne.
  2. Inwestuj w jakość kontaktów – jeden dobry call wart jest dziesięciu maili.
  3. Nie bądź niewolnikiem wygody – czasem warto wyjść z domu, nawet jeśli możesz wszystko załatwić w pidżamie!

A na koniec mała prywatna refleksja: odkąd pracuję zdalnie, moje relacje… paradoksalnie się pogłębiły. Bo kiedy świadomie rezerwuję czas dla bliskich (zamiast „przebywania” z nimi z przyzwyczajenia), każda chwila jest bardziej wartościowa. No chyba że akniej Marek znowu gada o futbolu – wtedy przypominam mu, że mamy tę czerwoną kartkę… 😉