Jak mierzyć postępy w treningu siłowym? Praktyczny przewodnik
Cześć, to ja – Monika Lewandowska! Jeśli zastanawiasz się, jak sprawdzić, czy Twoje treningi siłowe przynoszą efekty, to świetnie trafiłaś. Mierzenie postępów to nie tylko wchodzenie na wagę (choć i to może być pomocne!). To cały zestaw wskaźników – od siły, przez wygląd, aż po samopoczucie. Dziś podzielę się z Tobą moimi sprawdzonymi metodami, które stosuję zarówno u siebie, jak i u moich podopiecznych. Gotowa? No to do dzieła!
Dlaczego warto mierzyć postępy w treningu siłowym?
Bo bez tego jest jak jazda na oślep! Wyobraź sobie, że ćwiczysz miesiącami, ale nie wiesz, czy robisz postępy. Frustrujące, prawda? Regularne monitorowanie wyników:
- Motywuje do dalszej pracy (widzisz efekty → masz ochotę na więcej!)
- Pomaga wykryć stagnację i zmienić plan treningowy
- Pokazuje, co działa, a co nie w Twoim przypadku
- Zapobiega przetrenowaniu (bo widzisz, gdy progres się zatrzymuje)
I najważniejsze – każdy ma inne cele. Jedna osoba chce zbudować masę, inna zwiększyć siłę, a jeszcze inna poprawić wygląd mięśni. Dlatego metody pomiaru też będą się różnić!
7 sposobów na mierzenie postępów (które naprawdę działają!)
1. Dziennik treningowy – Twój najlepszy przyjaciel
Zacznijmy od podstaw – prowadzenia dziennika. Wiem, wiem, brzmi staroświecko w erze aplikacji, ale uwierz mi – to działa! Zapisuj:
- Ćwiczenia
- Liczbę serii i powtórzeń
- Obciążenie
- Czas przerw
- Samopoczucie
Ja używam zwykłego zeszytu (lubię mieć to w wersji papierowej), ale możesz korzystać z aplikacji jak Strong czy Jefit. Ważne, żebyś po miesiącu mogła spojrzeć wstecz i zobaczyć, że teraz podnosisz więcej niż wcześniej!
2. Testy siłowe – sprawdź, jak mocna jesteś
Co 4-6 tygodni zrób mały test. Wybierz 3-5 podstawowych ćwiczeń (np. przysiad, martwy ciąg, wyciskanie na ławce) i sprawdź swoje maksa (1RM – jednopowtórzeniowe maksimum). Oczywiście rób to bezpiecznie, najlepiej z asekuracją!
Pamiętaj, że siła rośnie wolniej niż Ci się wydaje. Jeśli w ciągu miesiąca zwiększyłaś obciążenie o 2,5 kg – to świetny wynik! Nie porównuj się do zawodowców, którzy latami budują swoją siłę.
3. Pomiar obwodów – nie tylko waga się liczy
Waga może Cię oszukać (zwłaszcza jeśli budujesz mięśnie!), dlatego zawsze mierz obwody. Co miesiąc sprawdzaj:
Miejsce pomiaru | Jak mierzyć? |
---|---|
Biceps | W najszerszym miejscu, przy napiętym mięśniu |
Klatka piersiowa | Na wysokości brodawek |
Talia | W najwęższym miejscu |
Uda | 20 cm nad kolanem |
Uwaga! Nie przejmuj się, jeśli niektóre obwody rosną, a inne maleją – to normalne w zależności od celu treningowego.
4. Zdjęcia progresowe – czasem lepsze niż lustro
Robienie zdjęć to moja ulubiona metoda! Dlaczego? Bo nasz mózg jest świetny w oszukiwaniu nas. Codziennie widzimy siebie w lustrze i nie zauważamy zmian. Zdjęcia co 2-4 tygodnie (w tych samych warunkach!) pokażą prawdę.
Moje tipy:
- Rób zdjęcia rano, przed jedzeniem
- W tej samej bieliźnie/ubraniu
- Z tego samego miejsca i przy tym samym świetle
- Zapisz datę w nazwie pliku
5. Sprawność funkcjonalna – czy życie jest łatwiejsze?
Prawdziwy test formy to nie tylko liczby! Zauważ, czy:
- Łatwiej wchodzisz po schodach
- Możesz nieść więcej zakupów na raz
- Nie męczysz się przy codziennych czynnościach
- Masz więcej energii przez cały dzień
Ja na przykład zauważyłam, że po roku treningów mogę bez problemu wnosić wózek z dzieckiem po schodach – a wcześniej był to dla mnie wyczyn!
6. Analiza składu ciała – coś więcej niż BMI
Waga to za mało! Znacznie ważniejsze jest, jaki procent Twojego ciała stanowią mięśnie, a jaki tłuszcz. Możesz skorzystać z:
- Analizatorów składu ciała (np. Tanita)
- Pomiaru fałdów skórnych (kalipers)
- DEXA (najdokładniejsze, ale drogie)
Pamiętaj, żeby robić pomiary zawsze o tej samej porze dnia (najlepiej rano, na czczo), bo poziom nawodnienia wpływa na wyniki.
7. Samopoczucie i energia – Twój wewnętrzny kompas
Na koniec coś, czego nie zmierzysz żadnym urządzeniem – jak się czujesz! Zauważ:
- Czy masz więcej energii?
- Czy lepiej śpisz?
- Czy jesteś bardziej pewna siebie?
- Czy bóle pleców/min stawów zmniejszyły się?
To często pierwsze oznaki postępów, które możesz zauważyć jeszcze zanim zobaczysz zmiany w lustrze!
Częste błędy przy mierzeniu postępów
Zanim pobiegniesz mierzyć swoje postępy, ostrzegam Cię przed typowymi błędami:
1. Zbyt częste pomiary
Codzienne ważenie się czy mierzenie obwodów to przepis na frustrację. Ciało ma naturalne wahania (woda, cykl menstruacyjny, sól w diecie). Optymalnie:
- Waga: 1 raz w tygodniu
- Obwody: 1 raz w miesiącu
- Siła: co 4-6 tygodni
2. Porównywanie się do innych
Twój kolega z siłowni podnosi więcej? Super dla niego! Każdy ma inne geny, historię treningową i cele. Skup się na swoim progresie.
3. Ignorowanie innych wskaźników
Jeśli waga stoi w miejscu, ale obwody się zmniejszają, a siła rośnie – to świetny wynik! Nie patrz tylko na jeden parametr.
Moja osobista historia z mierzeniem postępów
Przyznam się Wam – ja też kiedyś popełniałam błędy! Kiedy zaczynałam przygodę z siłownią, ważyłam się codziennie i wpadałam w panikę, gdy waga pokazywała 0,5 kg więcej. Dopiero gdy zaczęłam patrzeć na wszystkie wskaźniki razem, zrozumiałam, że budowanie formy to proces.
Mój ulubiony moment? Gdy po 3 miesiącach treningów zobaczyłam na zdjęciach, że moje plecy wyglądają zupełnie inaczej – bardziej „rzeźbione”. A waga? Stała w miejscu! To był dla mnie dowód, że mięśnie ważą więcej niż tłuszcz, a wygląd jest ważniejszy niż cyferka na wadze.
Podsumowanie: Jak skutecznie mierzyć postępy?
Podsumowując, oto moja złota lista:
- Prowadź dziennik treningowy
- Regularnie testuj swoją siłę
- Mierz obwody ciała
- Rób zdjęcia progresowe
- Obserwuj swoją sprawność w codziennym życiu
- Raz na jakiś czas zrób analizę składu ciała
- Słuchaj swojego organizmu
Pamiętaj – postęp to nie tylko większe ciężary czy mniejsza talia. To też więcej energii, lepsze samopoczucie i większa pewność siebie. I najważniejsze – nie porównuj swojego rozdziału 1 z czyimś rozdziałem 20. Każdy ma swoją drogę!
A Ty, jak mierzysz swoje postępy? Podziel się w komentarzu swoimi sposobami – może zainspirujesz innych! I pamiętaj – jeśli masz jakieś pytania, śmiało pisz. Zawsze chętnie pomogę!
Trzymam za Ciebie kciuki,
Monika Lewandowska
Related Articles:

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉