Jak pomóc zestresowanemu partnerowi? Praktyczny poradnik od Moniki Lewandowskiej
Stres to niestety częsty towarzysz naszych czasów – i choć czasem działa mobilizująco, to gdy przeciąga się tygodniami, potrafi zrujnować nie tylko samopoczucie, ale i relacje. Jeśli twój partner chodzi ostatnio jak burza z piorunami, a jego ulubionym słowem stało się „AAAAAAAA!”, ten artykuł jest dla ciebie. Podpowiem ci, jak wspierać ukochaną osobę w trudnych chwilach, nie tracąc przy tym własnych nerwów (i poczucia humoru!).
1. Najpierw diagnoza: czy to na pewno stres?
Zanim rzucisz się na ratunek, upewnij się, że faktycznie masz do czynienia ze stresem, a nie np. z klasycznym „męskim grymasem” po przegranym meczu (tak, mówię z doświadczenia – mój Marek potrafi być nieznośny, gdy jego ulubiona drużyna leje po głowie!). Prawdziwy stres zwykle objawia się:
- Trwałym rozdrażnieniem (nie mylić z jednorazowym wkurzeniem na zepsuty ekspres do kawy)
- Problemy ze snem (przewracanie się z boku na bok jak naleśnik na patelni)
- Spadkiem energii (kiedy nawet ulubiony serial nie cieszy)
- Fizycznymi dolegliwościami (bóle głowy, brzucha, napięte mięśnie)
Moja historia z „biurowym tygrysem”
Pamiętam, jak mój Marek przeszedł na emeryturę piłkarską i zaczął pracę w korporacji. Nagle mój pewny siebie facet zamienił się w zestresowanego gościa, który w nocy liczył owce, a za dnia – deadline’y. Wtedy zrozumiałam, że to nie przejściowy humor, ale prawdziwy problem.
2. Pierwsza pomoc dla zestresowanego partnera
Gdy już rozpoznasz wroga, czas działać! Oto moje sprawdzone metody:
A. Słuchaj, ale nie jak telewizor w tle
Większość z nas myśli, że słucha, gdy w rzeczywistości tylko czeka na swoją kolej, by mówić. Prawdziwe słuchanie to:
- Kontakt wzrokowy (odłóż telefon, proszę!)
- Potakiwanie i parafrazowanie („Czyli najbardziej stresuje cię ten nowy projekt?”)
- Nie dawanie rad od razu (czasem człowiek potrzebuje tylko wyrzucić z siebie emocje)
Pro tip: Jeśli twój partner jest zamknięty w sobie, spróbuj rozmawiać podczas wspólnego spaceru – ruch i brak kontaktu wzrokowego często ułatwiają otwarcie się.
B. Stwórz strefę wolną od stresu
Wyznaczcie w domu miejsce (np. sypialnię), gdzie tematy stresogenne są zakazane. U nas to działa tak:
Co wolno | Czego nie wolno |
---|---|
Głupie żarty | Rozmowy o pracy |
Przytulanie | Sprawdzanie maili |
Oglądanie komedii | Narzekanie na szefa |
C. Zadbaj o dietę antystresową
Jako dietetyczka nie mogę pominąć tego tematu! Stres wypłukuje z organizmu magnez i witaminy z grupy B, dlatego w trudnych okresach warto wprowadzić do menu:
- Orzechy i pestki (można je podrzucać partnerowi jak wiewiórce)
- Ciemnozielone warzywa (niech nie straszą kolorem!)
- Ryby bogate w omega-3 (łosoś to naturalny antydepresant)
- Ciemną czekoladę (tak, to naukowo uzasadniona wymówka!)
U nas sprawdził się też rytuał wieczornego kubka naparu z melisy – działa uspokajająco i stanowi sygnał, że czas zwolnić.
3. Aktywność fizyczna – naturalny pogromca stresu
Jako trenerka personalna muszę to powiedzieć: ruch to jeden z najlepszych leków na stres! Nie musisz od razu zapisywać partnera na crossfit (chyba że chcecie się rozwieść), ale zachęć go do:
- Spacerów – 30 minut dziennie potrafi zdziałać cuda
- Jogi – idealna dla zestresowanych umysłów
- Biegania – pozwala „wybiegać” frustracje
- Tańca – u nas sprawdza się improwizowana dyskoteka w salonie!
Pamiętaj: nie zmuszaj, tylko proponuj. Możesz powiedzieć coś w stylu: „Kochanie, idę na spacer, może mi towarzyszysz? Słońce takie piękne świeci!”. Subtelność to klucz!
4. Kiedy zawodzą domowe sposoby
Czasem stres przerasta możliwości radzenia sobie z nim. Jak rozpoznać, że potrzebna jest profesjonalna pomoc?
- Objawy utrzymują się ponad miesiąc
- Pojawiają się myśli rezygnacyjne („I tak nic mi nie wychodzi”)
- Zaniedbywanie podstawowych czynności (np. higieny)
- Ucieczka w używki (alkohol, narkotyki)
W takich sytuacjach nie wahaj się zasugerować wizyty u specjalisty. Możesz to zrobić delikatnie: „Widzę, że ostatnio bardzo się męczysz. Może warto porozmawiać z kimś, kto lepiej się na tym zna?”.
5. Nie zapomnij o sobie!
Pomagając partnerowi, łatwo zapomnieć o własnych potrzebach. A przecież zestresowany partner + zestresowana ty = mieszanka wybuchowa! Dlatego:
- Wyznaczaj granice – nie możesz być terapeutą 24/7
- Znajdź czas dla siebie (kąpiel, książka, spotkanie z przyjaciółką)
- Nie bierz odpowiedzialności za czyjeś emocje – możesz wspierać, ale nie możesz „naprawić”
Pamiętam, jak podczas najgorszego okresu u Marka tak się skupiłam na nim, że sama zaczęłam przypominać zestresowaną wiewiórkę przed zimą. Dopiero moja przyjaciółka uświadomiła mi, że pomagając, tracę własny spokój. Od tamtej pory dbam o równowagę.
Podsumowanie: małe kroki, wielkie zmiany
Pomoc zestresowanemu partnerowi to nie sprint, a maraton pełen małych kroków. Czasem wystarczy zwykła obecność, kubek herbaty i cierpliwość. Pamiętaj, że nie musisz mieć wszystkich rozwiązań – często liczy się sama chęć zrozumienia.
A na koniec moja ulubiona mantra: „To też minie”. Nawet największe stresy kiedyś odchodzą w niepamięć. Do tego czasu trzymajcie się razem, śmiejcie się (nawet przez łzy) i pamiętajcie, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Czasem trzeba tylko trochę na nie poczekać.
Jakie są wasze sposoby na stres w związku? Podzielcie się w komentarzach – może wspólnie stworzymy mega poradnik!
Related Articles:

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉