Hej kochani! Dziś poruszymy temat, który wielu z nas dotyka, ale często boimy się o nim mówić – ataki paniki. Jeśli kiedykolwiek poczułeś nagły lęk, przyspieszone bicie serca, duszności i myśl „o nie, zaraz umrę!”, to ten artykuł jest właśnie dla Ciebie. Sama doświadczyłam tego nie raz (nawet podczas live’a o smoothie – ironia losu!), dlatego podzielę się z Wami sprawdzonymi metodami, które pomogą przetrwać ten trudny moment i odzyskać kontrolę. Pamiętajcie – nie jesteście sami, a panika to tylko „fałszywy alarm” naszego organizmu!
Atak paniki – co to właściwie jest i skąd się bierze?
Wyobraź sobie, że twój mózg to taki przewrażliwiony ochroniarz w galerii handlowej. Widzi balonik, myśli „BOMBA!” i włącza alarm ewakuacyjny w całym ciele. Tyle że… nie ma żadnej bomby. Atak paniki to właśnie taki fałszywy alarm – nagła, intensywna reakcja strachu, choć nie ma realnego zagrożenia.

Typowe objawy to:
- Przyspieszone tętno (serce wali jak po maratonie, choć siedzisz na kanapie)
- Pocenie się (nagle czujesz się jak w saunie)
- Duszności (jakby ktoś ściągnął gorset na Twoje płuca)
- Zawroty głowy (świat kręci się jak po butelce wina)
- Strach przed utratą kontroli („O matko, zaraz oszaleję!”)
Dlaczego nasze ciało tak się zachowuje?
To pozostałość po naszych przodkach – mechanizm „walki lub ucieczki”, który miał chronić przed tygrysami szablozębnymi. Tyle że dziś zamiast tygrysa mamy… deadline’y, kredyty i wieczne „to-do listy”. Organizm nie odróżnia stresu przed egzaminem od stresu przed atakiem niedźwiedzia – reakcja jest podobna!
Co robić DURING ataku paniki? Moje sprawdzone patenty
Gdy dopada Cię panika, pamiętaj – to minie (nawet jeśli teraz wydaje się to niemożliwe). Oto moje top metody, które testowałam na sobie (nawet w windzie, co było szczególnie „przyjemne”):
1. Oddychanie kwadratowe (nawet Marek to ćwiczy!)
Mój mąż, były piłkarz, nauczył mnie tej techniki stosowanej przez sportowców przed rzutami karnymi:
- Wdech przez nos (licz do 4)
- Wstrzymaj oddech (licz do 4)
- Wydech przez usta (licz do 4)
- Wstrzymaj oddech (licz do 4)
Powtarzaj przez kilka minut. To jak reset dla układu nerwowego!
2. Ziemia do ziemi – technika 5-4-3-2-1
Gdy myśli wirują jak blender na wysokich obrotach, to pomaga „uziemić” się w rzeczywistości:
| Krok | Zadanie | Przykład |
|---|---|---|
| 5 | Rzeczy, które widzisz | Zielona doniczka, czerwona koszula, obrazek z kotem… |
| 4 | Rzeczy, które dotykasz | Gładki blat stołu, miękkie ubranie, ciepła kawa… |
| 3 | Dźwięki, które słyszysz | Tykanie zegara, śpiew ptaków, odgłos lodówki… |
| 2 | Zapachy, które wyczuwasz | Zapach kawy, perfum, świeżego powietrza… |
| 1 | Smak w ustach | Posmak mięty od gumy, kawy, ostatniego posiłku… |
3. Zimny prysznic dla mózgu (dosłownie!)
Gdy czujesz, że panika narasta, weź kostkę lodu i przyłóż do nadgarstka lub szyi. Szok termiczny pomaga „zresetować” układ nerwowy. Ja zawsze mam w torebce specjalny roller chłodzący (kupiony w aptece za grosze) – wyglądam jak agentka CSI, ale działa!
Jak ZAPOBIEGAĆ atakom paniki? Długoterminowe strategie
Walka z paniką to nie tylko gaszenie pożarów, ale też zapobieganie im. Oto co działa u mnie:
1. Ruch to lek (nawet jeśli to tylko taniec w kuchnie!)
Regularna aktywność fizyczna to jak naturalny antydepresant. Nie musisz od razu biegać maratonów – u mnie sprawdza się:
- Spacery z psem (a jak nie masz psa, to ze sobą – też działa!)
- Joga (nawet 10 minut rano)
- Taniec do ulubionej muzyki (mój mąż twierdzi, że tańczę jak żyrafa, ale kto pytał?)
2. Dieta dla spokojnego mózgu
Jako dietetyczka wiem, że to co jemy wpływa na nasze samopoczucie. Oto moje must-have:
- Kwasy omega-3 (łosoś, orzechy włoskie) – budulec dla szczęśliwych neuroprzekaźników
- Magnez (kasza gryczana, pestki dyni) – naturalny relaksant
- Probiotyki (kiszonki, jogurty) – bo jelita to nasz drugi mózg!
- Unikaj nadmiaru kawy i cukru – to jak dolanie benzyny do ognia
3. Sen – twój tajny superpower
Gdy nie dosypiam, mój mózg zamienia się w dramatyczną nastolatkę – wszystko wyolbrzymia i panikuje. Dlatego:
- Staram się spać 7-8 godzin (wiem, czasem trudne z dziećmi!)
- Wieczorem wyłączam niebieskie światło (telefon leży w innym pokoju)
- Stosuję wieczorny rytuał – herbata z melisy, książka, kilka minut oddechów
Kiedy udać się do specjalisty?
Choć powyższe metody pomagają, czasem potrzebne jest wsparcie eksperta. Nie wahaj się szukać pomocy jeśli:
- Ataki zdarzają się często (kilka razy w tygodniu)
- Unikasz miejsc, gdzie wcześniej miałeś atak (np. przestajesz jeździć metrem)
- Panika wpływa na twoje codzienne funkcjonowanie
Terapia poznawczo-behawioralna (CBT) jest bardzo skuteczna w leczeniu napadów paniki. Czasem potrzebne są też leki – to nic złego, tak jak bierzemy insulinę przy cukrzycy!
Moja osobista historia – jak oswoiłam panikę
Przyznam się Wam – mój pierwszy atak paniki miałam podczas ważnego wystąpienia. Nagle poczułam, że serce wyskoczy mi przez gardło, a nogi zamieniły się w galaretę. Myślałam, że umieram! Potem zaczęłam unikać publicznych wystąpień, co w mojej pracy było dużym problemem.
Dziś wiem, że kluczem było:
- Zrozumienie, że panika nie jest niebezpieczna (choć bardzo nieprzyjemna)
- Stopniowe oswajanie lęku (najpierw małe live’y dla 10 osób, potem większe)
- Akceptacja, że czasem się zdarza – i to OK!
Dziś, gdy czuję nadchodzącą panikę, mówię do siebie: „Aha, znowu ty. No to sobie pobądź, ale ja mam rzeczy do zrobienia”. I wiecie co? Często wtedy szybciej mija!
Podsumowanie – najważniejsze zasady
- Atak paniki to fałszywy alarm – nie jesteś w niebezpieczeństwie
- Techniki oddechowe i „uziemianie” pomagają przetrwać kryzys
- Regularna opieka nad ciałem i umysłem zmniejsza ryzyko ataków
- Nie bój się prosić o pomoc – to oznaka siły, nie słabości!
Pamiętajcie moi drodzy – każdy czasem się boi, nawet ja, nawet Marek (choć on nigdy by się nie przyznał!). Ważne, by nie dać się zdominować lękowi. A jeśli masz gorszy dzień – przytul się do kogoś bliskiego, zrób sobie herbatę i przypomnij: to minie. Jesteś silniejszy, niż myślisz!
Dajcie znać w komentarzach – jakie są Wasze sposoby na stres i panikę? Może macie jakieś nietypowe metody? Chętnie je wypróbuję (no chyba że polecacie skakanie na bungee – to jednak podziękuję)!
Ściskam mocno,
Wasza Monika
Related Articles:

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉


