Cześć, kochani! Monika Lewandowska tu – wasza dietetyczka, trenerka i… miłośniczka nietypowych tematów! Dziś porzucimy na chwilę smoothie i planki, bo trafiłam na fascynujący wątek: kiedy właściwie zamknięto cmentarze?. Okazuje się, że to nie tylko kwestia pandemii COVID-19, ale też ciekawa podróż przez historię, prawo i… ludzkie obyczaje. Gotowi? No to lecimy!
Kiedy zamknięto cmentarze? Krótka odpowiedź
Współczesne „zamykanie cmentarzy” najczęściej kojarzymy z pandemią w 2020 roku, gdy wiele krajów (w tym Polska) wprowadziło czasowe ograniczenia w odwiedzaniu grobów. Jednak historycznie cmentarze bywały zamykane z powodów sanitarnych (np. podczas epidemii cholery w XIX wieku), wojennych czy decyzji administracyjnych (jak likwidacja cmentarzy w centrach miast). W Polsce np. słynny cmentarz na Powązkach formalnie jest zamknięty dla nowych pochówków od 1971 roku (choć wyjątki się zdarzają!).
Zamknięcia cmentarzy: nie tylko COVID!
Myślicie, że lockdowny na cmentarzach to wymysł XXI wieku? Nic bardziej mylnego! Oto kilka historycznych przypadków, gdy bramy cmentarne zatrzaskiwały się przed żywymi:
1. Epidemie – gdy zmarłych było więcej niż żywych
W średniowieczu i później masowe zgony podczas zaraz prowadziły do dosłownego zalewania cmentarzy ciałami. Przykład? Epidemia dżumy w XIV wieku, gdy:
- Kopano masowe groby
- Zakazywano publicznych pogrzebów
- Cmentarze kościelne przestawały wystarczać
W Warszawie podczas epidemii cholery w 1873 roku zamknięto aż 5 cmentarzy parafialnych!
2. Wojny – gdy cmentarze stawały się polem bitwy
Podczas Powstania Warszawskiego wiele nekropolii (np. Cmentarz Powązkowski) stało się terenem walk. W takich sytuacjach:
Cmentarz | Okoliczności zamknięcia |
---|---|
Cmentarz Żydowski w Warszawie | Zamknięty przez Niemców w 1940, potem zniszczony podczas powstania w getcie |
Cmentarz Orląt Lwowskich | Zlikwidowany przez Sowietów w 1971, odtworzony dopiero w 2005 |
3. Decyzje urbanistyczne – gdy miasto „wchłaniało” umarłych
Wiecie, że wiele parków w centrach europejskich miast powstało na dawnych cmentarzach? W Paryżu katakumby to nic innego jak przeniesione szczątki z zamkniętych w XVIII wieku cmentarzy! U nas podobny los spotkał np.:
- Cmentarz Świętokrzyski w Warszawie (dziś plac Dąbrowskiego)
- Stary Cmentarz w Krakowie (obecnie Planty)
COVID-19: najnowsze zamknięcia cmentarzy
Pandemia w 2020 roku pokazała, że temat wciąż aktualny. W Polsce cmentarze były zamknięte dla odwiedzających m.in.:
- 1-3 listopada 2020 – całkowity zakaz odwiedzin (nawet w Zaduszki!)
- Październik-listopad 2021 – ograniczenia w liczbie osób
Pamiętam, jak moi znajomi (w tym mój były piłkarz-mąż Marek) organizowali wtedy „wirtualne zaduszki” na Zoomie. Dziwne czasy!
Ciekawe przypadki zamknięć cmentarzy
Żeby nie było tak poważnie – oto kilka zaskakujących historii:
1. Cmentarz, który zamknięto… bo był za piękny
Pere-Lachaise w Paryżu w 1804 roku miał tak mało chętnych na pochówki, że władze przeniosły tam szczątki Heloizy i Abelarda (średniowiecznych kochanków) jako… atrakcję turystyczną. Dziś to najsłynniejsza nekropolia świata!
2. Cmentarz dla… psów
W Nowym Jorku w 1914 roku zamknięto cmentarz dla zwierząt na Hart Island – bo zaczęli tam trafiać… ludzie (biedota i ofiary epidemii).
3. Polski cmentarz, który „wrócił” po 200 latach
Cmentarz Ewangelicko-Augsburski w Warszawie został zamknięty w 1792 roku, a w 2012… odnaleziono go podczas remontu ulicy! Dziś to pomnik historii.
Refleksja na koniec: po co nam cmentarze?
Jako trenerka często powtarzam: „Dbaj o ciało, póki służy”. Ale historia zamykania cmentarzy pokazuje, że pamięć o zmarłych to część naszego zdrowia emocjonalnego. Warto czasem zwolnić, zapalić znicz (nawet wirtualnie) i… docenić, że w XXI wieku mamy tyle możliwości przechowywania wspomnień.
A wy? Macie jakieś ciekawe historie związane z zamkniętymi cmentarzami? Albo może wiecie o jakimś nietypowym przypadku? Piszcie w komentarzach – obiecuję odpowiedzieć każdemu (o ile nie będę akurat gonić mojego psa, który uwielbia kradzież moich butów do jogi!).
Trzymajcie się zdrowo – i do następnego wpisu!
Related Articles:

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉