Minimalizm w kuchni – jak nie gromadzić zbędnych sprzętów?
Cześć, kochani! Monika Lewandowska tutaj – wasza dietetyczka, trenerka i… ofiara zakupowych impulsów w dziale sprzętów kuchennych. Tak, tak, też kiedyś wierzyłam, że sokowirówka za 500 zł zmieni moje życie. A teraz? Kurzy się w szafie obok gofrownicy, której użyłam dokładnie dwa razy. Dlatego dziś opowiem wam, jak wprowadzić minimalizm do kuchni i nie dać się zwariować reklamom „niezbędnych” gadżetów. Bo prawda jest taka: mniej = więcej (miejsca, spokoju i czasu na gotowanie!).
1. „To może się przydać” – największe kłamstwo w kuchni
Zacznijmy od brutalnej prawdy: 80% sprzętów w twojej kuchni to „martwy inwentarz”. Wiem, bo sama przez to przeszłam. Kupowałam:
- Wyciskarkę do cytrusów w kształcie flaminga (bo była w promocji),
- Maszynkę do lodów (użyta raz – wyszły kryształki lodu z odrobiną truskawek),
- Zestaw 15 foremek do ciastek („przecież kiedyś upiekę choinkowe!”).
Jak się przed tym bronić? Stosuj zasadę 5 pytań przed zakupem:
Pytanie | Przykład |
---|---|
Czy użyję tego częściej niż raz w miesiącu? | Młotek do mięsa? Tak. Waffelnica? Nie. |
Czy mogę to zastąpić innym przedmiotem? | Tarka zamiast roboty do szatkowania. |
Czy mam na to miejsce? | Nie, bo lodówka i tak ledwo się zamyka. |
Czy to ułatwi mi życie, czy tylko zajmie czas? | Czyszczenie sokowirówki to 15 minut mojego życia. |
Czy kupuję to pod wpływem emocji? | „Ojej, różowa patelnia!” = alarm! |
2. „Must-have” minimalistycznej kuchni
Po latach testów (i wydanych tysiącach) doszłam do listy sprzętów, które faktycznie warto mieć:
Grupa A: Bez tego ani rusz
- Dobry nóż szefa kuchni – kroi, sieka, filetuje, a nawet może otwierać puszki w desperacji.
- Deska do krojenia – drewniana lub bambusowa, nie ta plastikowa z marketu.
- Garnek i patelnia – jeden duży, jeden mały, z dobrej stali.
Grupa B: Wygoda, ale nie fanaberia
- Blender ręczny – do zup, koktajli i nawet domowego hummusu.
- Miska i trzepaczka – bo czasem ręczne mieszanie to medytacja.
- Termos – dla mnie świętość, bo zawsze mam pod ręką ciepłą wodę z cytryną.
3. Co zrobić z tymi „skarbami”, które już masz?
Oto mój plan ratunkowy dla zaśmieconej kuchni:
Krok 1: Wielka ewakuacja
Wyjmij WSZYSTKO z szafek. Całość. Nawet ten zestaw do fondue z 2010 roku. Połóż na stole i przygotuj trzy kartony:
- „Tak” – używam regularnie.
- „Nie” – kurzu więcej niż użytku.
- „Może” – raz na rok, ale np. foremki do pierników od babci.
Krok 2: Test 6 miesięcy
Wszystko z kartonu „może” schowaj do piwnicy. Jeśli przez pół roku nie sięgniesz po te rzeczy – oddaj/ sprzedaj. Uwaga! Wyjątek: przedmioty sentymentalne (np. moja pierwsza drewniana łyżka).
Krok 3: Przegląd technologiczny
Masz robot kuchenny z 15 funkcjami? Zastanów się, czy nie zastąpi go prostszy model. Mój przykład: wymieniłam giganta za 800 zł na mały blender za 200 zł – i zero wyrzutów sumienia!
4. Zakupy bez pułapek – moje patenty
Jak nie wpaść w nowe sidła? Oto sposoby, które działają u mnie:
- Zasada 1:1 – kupujesz nowy sprzęt? Stary musisz oddać/ wyrzucić.
- Lista „na zimno” – spisuję potrzebne rzeczy i czekam 2 tygodnie. Jeśli nadal mnie „kręci” – wtedy kupuję.
- Wypożyczalnie sprzętu – np. maszyna do makaronu na weekend? Idealne!
5. Minimalizm a gotowanie – jak to ogarnąć?
„Ale jak gotować bez 20 garnków?!” – spokojnie, da się! Oto moje triki kulinarno-minimalistyczne:
Gotowanie warstwowe
Na dno garnka ziemniaki, na nich warzywa na parze (w sitku), a na wierzchu jajka. Jedno naczynie – trzy dania!
Naczynia wielofunkcyjne
Patelnia żeliwna to mój hit: można w niej smażyć, piec, a nawet wrzucić do piekarnika. I wygląda jak z Instagrama!
Przyprawy w ryzach
Zamiast 50 słoiczków: sól, pieprz, papryka, curry, oregano i… dowolny „dziki kart” (u mnie to zawsze kumin). Resztę dokupuję w miarę potrzeb.
Podsumowanie: Mniej sprzętu = więcej radości
Kochani, po trzech latach minimalistycznej kuchni mogę wam powiedzieć jedno: najlepsze dania wychodzą mi teraz, gdy mam mniej do wyboru. Nie spędzam godzin na szukaniu końcówki do blendera, nie stresuję się myciem milionów części. A wolny czas? Inwestuję w spacery z mężem (tak, ten były piłkarz też się cieszy, że nie musi już nosić moich „skarbów” podczas remontów).
Pamiętajcie: „Perfekcyjna kuchnia to nie ta z najdroższymi gadżetami, ale ta, w której chętnie spędzasz czas”. A jeśli nadal marzysz o wyciskarce wolnoobrotowej… no cóż, może akurat ty będziesz tym wyjątkiem, który używa jej codziennie? (Ale postaw mi kawę, jeśli po miesiącu trafi do piwnicy!).
Trzymam za was kciuki – i szafki! Monika.
Related Articles:

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉