Hej, kochani! Monika Lewandowska tu – wasza dietetyczka, trenerka i… niestety czasem też specjalistka od niechcianych lokatorów w organizmie. Tak, dzisiaj porozmawiamy o glistach ludzkich. Brzmi obrzydliwie? No cóż, życie bywa niespodziewane, a ja wierzę, że lepiej śmiać się z problemów, niż płakać w poduszkę (choć i to czasem pomaga). Jeśli szukacie naturalnego, domowego sposobu na glisty, który działa skuteczniej niż niejedna tabletka – trafiliście idealnie!
Glisty ludzkie – co to za „zwierzaki” i skąd się biorą?
Zanim przejdziemy do walki, poznajmy wroga. Glista ludzka (Ascaris lumbricoides) to pasożyt, który przypomina różowego dżdżownicę (tylko mniej sympatycznego). Może dorastać nawet do 40 cm i… no cóż, nie będziemy sobie tutaj psuć apetytu szczegółami. Jak można się zarazić? Wystarczy:
- Zjeść niemyte warzywa lub owoce (nawet te z ekologicznego bazaru!),
- Pić zanieczyszczoną wodę,
- Nie myć rąk po zabawie w piaskownicy (tak, dotyczy to też dorosłych!).
Objawy? Często mylone są z alergią czy niestrawnością: bóle brzucha, kaszel, wysypka, zmęczenie. U mnie zaczęło się od tego, że mój mąż, Marek, zaczął narzekać na „dziwne ruchy w brzuchu”. Myślałam, że to przez jego nową dietę białkową… aż do momentu, gdy zobaczyliśmy „coś” w toalecie. No cóż, miłość jest wystawiana na różne próby!
Dlaczego domowe sposoby bywają lepsze niż leki?
Standardowe leki na pasożyty (jak albendazol) często niszczą przy okazji naszą mikroflorę jelitową, powodują nudności i zawroty głowy. A domowe metody? Są łagodniejsze, wzmacniają organizm i… działają na zasadzie „zaskoczenia”. Pasożyty nie lubią zmian w środowisku, a my właśnie to wykorzystamy!
Ranking najskuteczniejszych domowych pogromców glist:
Składnik | Jak działa? | Jak stosować? |
---|---|---|
Piołun | Paraliżuje układ nerwowy pasożytów | Nalewka: 20 kropli 3x dziennie przed jedzeniem |
Czosnek | Działa jak naturalny antybiotyk | 2-3 ząbki na czczo + woda z miodem |
Pestki dyni | Zawierą kukurbitacynę – „truciznę” dla pasożytów | Garść dziennie lub zmielone z miodem |
Mój sprawdzony przepis na „bombę przeciwpasożytniczą”
Po kilku próbach (i jednej nieudanej miksturze, po której Marek omal nie wyprowadził się do teściowej) opracowałam prosty przepis:
Mikstura Moniki na glisty:
- 2 łyżki świeżo zmielonych pestek dyni,
- 1 ząbek czosnku (drobno posiekany),
- ½ łyżeczki startego imbiru,
- 1 łyżka oliwy z oliwek,
- Szczypta cayenne (dla odważnych!).
Wymieszaj, zjedz rano na czczo, popij ciepłą wodą z cytryną. Powtarzaj przez 7 dni. Uwaga: smakuje jak przekąska dla wampirów, ale działa!
Czego unikać podczas odrobaczania?
Kuracja to nie tylko dodawanie, ale i… odejmowanie. Na czas walki z glistami odstaw:
- Cukier – to jak podawanie pasożytom śniadania do łóżka,
- Mleko – sprzyja stanom zapalnym,
- Alkohol – osłabia wątrobę, która i tak ma teraz dużo roboty.
Po czym poznać, że kuracja działa?
Efekty mogą być różne – od poprawy trawienia po… no cóż, „widoczne dowody” w toalecie (przepraszam za szczegóły!). U nas po 5 dniach Marek oznajmił: „Kochanie, chyba wygrałaś tę wojnę”. A ja? Czułam się jak bohaterka filmu akcji, tylko z blenderem zamiast miecza.
Zapobieganie – bo lepiej nie dawać im szansy!
Oto moje złote zasady, które stosuję od tamtej pory:
- Warzywa myję w occie jabłkowym (1 łyżka na litr wody),
- Raz na 3 miesiące robię „tydzień czosnkowy”,
- Do smoothie dodaję zawsze odrobinę imbiru.
Pamiętajcie – pasożyty to nie powód do wstydu! Mogą przytrafić się każdemu, nawet byłemu piłkarzowi i jego dietetyczce żonie. Ważne, aby działać szybko, naturalnie i… z przymrużeniem oka. Bo jak mówi moja babcia: „Lepiej śmiać się z glisty, niż płakać nad rozlanym mlekiem”. Chociaż w tym przypadku lepiej jednak nie rozlewać niczego…
Trzymajcie się zdrowo! Wasza Monika.
Related Articles:
- Glista ludzka objawy u dorosłych – 4 oznaki, które ignorujesz każdego dnia
- Czy glistą ludzką można się zarazić od dziecka? Prawda, o której nikt nie mówi
- Czego nie lubi lamblia? Odkryj jej ukrytą słabość
- Gdzie pasożytuje glista ludzka? Miejsca w ciele, których nie podejrzewasz
- Nietypowe objawy owsicy – lekarze o tym nie mówią!

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉