Pielęgnacja twarzy zimą vs. latem – jak dbać o skórę o każdej porze roku?
Cześć kochani! Monika Lewandowska tutaj – wasza dietetyczka, trenerka i… ofiara pogodowych kaprysów! Bo przyznajcie sami – nasza skóra zimą i latem to jak dwa różne organizmy. W styczniu przypomina wysuszony daktyl, a w lipcu – tłustą pizzę. Jak sobie z tym radzić? Już Wam mówię!
Dlaczego skóra zachowuje się jak rozkapryszona gwiazda reality show?
Odpowiedź jest prosta – bo jest wrażliwa na zmiany jak ja na krytykę mojego domowego ciasta marchewkowego (które, nawiasem mówiąc, jest przepyszne!). Zimą mróz, wiatr i suche powietrze w kaloryferach wysuszają skórę. Latem słońce, pot i klimatyzacja robią z niej błyszczący plac zabaw dla zaskórników. Dlatego pielęgnacja musi się zmieniać jak moje stroje na siłowni – od ocieplanych legginsów w grudniu do sportowych topów w sierpniu.
Zimowa pielęgnacja – ratunek dla „wysuszonego daktyla”
Pamiętacie moją przygodę, gdy wybrałam się na narty bez odpowiedniego kremu? Moja twarz wyglądała potem jak mapa polityczna Europy! Dlatego zimą stawiamy na:
- Grubsze kremy – tak, wiem, brzmi jak rada babci, ale bogatsze formuły z masłem shea czy ceramidami to must-have!
- Ochronę przed mrozem – krem z filtrem SPF? Zimą też! Śnieg odbija promienie jak lustro.
- Nawilżanie od środka – moja dietetyczna rada: ryby, awokado i orzechy to najlepsi przyjaciele suchej skóry.
Problem zimowy | Rozwiązanie |
---|---|
Suchość i łuszczenie | Kremy z kwasem hialuronowym + peeling enzymatyczny 1x w tygodniu |
Rumień od mrozu | Kremy z panthenolem, unikanie gorących kąpieli |
Uczucie ściągnięcia | Mgiełki termalne w torebce (moja zimowa broń!) |
Letnia pielęgnacja – walka z „tłustą pizzą”
Lato to czas, gdy moja skóra przypomina nastolatkę w okresie dojrzewania – wszystko się świeci, a pryszcze wyskakują jak niespodzianki. Jak sobie radzę?
- Lżejsze formuły – żelowe kremy zamiast ciężkich kremów. Moja ulubiona metafora? Zimą kołdra puchowa, latem prześcieradło.
- Filtr SPF 50+ – nie ma dyskusji! Chyba że lubicie zmarszczki jak u suszonej śliwki.
- Matujące kosmetyki – pudry transparentne to mój sekret na świeży wygląd nawet po treningu.
Moje sezonowe hity kosmetyczne
Dzielę się moimi sprawdzonymi produktami – te przetestowałam na własnej skórze (dosłownie!):
Zimowe must-have:
- Krem nawilżający z kwasem hialuronowym (używam nawet 2x dziennie!)
- Olejek do twarzy na noc – mój ratunek gdy kaloryfery pracują pełną parą
- Nawilżająca mgiełka w torebce – idealna przed wyjściem na mróz
Letnie must-have:
- Żelowy krem z aloesem – lekki jak piórko
- Mineralny filtr SPF – nie obciąża nawet przy 30-stopniowym upale
- Matujące chusteczki – wybawienie w podróży
Dieta dla skóry – sezonowe hity
Jako dietetyczka nie mogę pominąć tego tematu! Oto co jem dla pięknej cery:
Zima:
Dynia, marchew (beta-karoten!), tłuste ryby i orzechy – naturalny „krem” od środka. Gorąca herbata z imbirem rozgrzewa i poprawia mikrokrążenie.
Lato:
Arbuz, ogórek i truskawki – nawadniają lepiej niż niejedna maska! Zielone warzywa liściaste oczyszczają od środka.
Najczęstsze błędy – czego unikać?
Przez lata popełniałam je wszystkie – teraz ostrzegam Was przed:
- Zimą: Gorące kąpiele (wysuszają!), zapominanie o filtrze SPF, nadużywanie peelingów mechanicznych
- Latem: Dotykanie twarzy brudnymi rękami (ach te letnie festiwale!), spanie w makijażu, oszczędzanie na filtrze UV
Podsumowanie – moje złote zasady
- Słuchaj swojej skóry – ona najlepiej wie, czego potrzebuje
- Dostosuj pielęgnację do pogody – tak jak dostosowujesz strój
- Nie zapominaj o diecie i wodzie – piękno zaczyna się od środka
- Filtr SPF to twój całoroczny przyjaciel – nawet gdy niebo jest zachmurzone
Pamiętajcie – nawet Marek (mój mąż, dla tych co nie wiedzą) nauczył się podstaw pielęgnacji twarzy! Jeśli on dał radę, Wy tym bardziej. A teraz wyjmijcie te kremy z szafki i do dzieła! Jakie są Wasze sposoby na zmienną pogodę? Piszcie w komentarzach!
Ściskam,
Wasza Monika ❤️
PS. Jeśli ten artykuł Wam się podobał, udostępnijcie go znajomym – niech i oni nie chodzą zimą z łuszczącą się skórą jak jaszczurka!
Related Articles:

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉