Cześć, kochani! Monika Lewandowska tutaj – wasza dietetyczka, trenerka i… niestety czasem też ofiara różnych zdrowotnych „niespodzianek”. Dziś opowiem wam o pasożycie, który potrafi świetnie się maskować – tęgoryjcu. Jeśli od tygodni czujesz się jak po maratonie z fluorkami w tle, a lekarz tylko wzrusza ramionami, ten artykuł jest dla ciebie. Bo objawy tęgoryjca często mylimy z grypą, przemęczeniem albo… zwykłym lenistwem. Sprawdźcie, czy to przypadkiem nie wasz nieproszony lokator!
Tęgoryjec – co to za „gość” i skąd się bierze?
Wyobraźcie sobie małego, milimetrowego „wampirka”, który uwielbia waszą krew i mieszka w jelicie cienkim. Tak w skrócie działa tęgoryjec (Ancylostoma duodenale lub Necator americanus). Ten pasożyt najczęściej atakuje przez skórę, gdy chodzimy boso po zanieczyszczonej ziemi (np. w tropikach), ale można go też „złapać” przez brudne warzywa czy nieprzegotowaną wodę. I tu uwaga – nie trzeba jechać do dżungli, żeby się zarazić! Wystarczy wakacyjny wyjazd na wieś albo… własny ogródek, jeśli kot sąsiada postanowił go „odżywić”.
Gdzie czyha zagrożenie?
- Krajobrazy tropikalne (Azja, Afryka, Ameryka Południowa)
- Piaskownice i plaże (zwłaszcza tam, gdzie bywają zwierzęta)
- Nieumyte warzywa i owoce
- Baseny z niedostateczną chloracją (rzadko, ale się zdarza!)
Objawy tęgoryjca – dlaczego mylimy je z grypą?
Na początku tęgoryjec zachowuje się jak typowy „nieznośny lokator” – cichy, ale dokuczliwy. Pierwsze objawy pojawiają się zwykle po 1-2 tygodniach od zarażenia i łatwo je zbagatelizować:
Objaw tęgoryjca | Dlaczego mylimy z grypą? |
---|---|
Zmęczenie i osłabienie | „To pewnie przepracowanie” – mówimy, popijając kolejną kawę. |
Bóle mięśni i stawów | „Eeee, pewnie przewiał mnie klimatyzator w biurze”. |
Kaszel i drapanie w gardle | „Sezon na alergię w pełni!” – sięgamy po wapno. |
Gorączka lub stany podgorączkowe | „Wirusówka chodzi po mieście” – diagnozujemy sami. |
Najzabawniejsze (a właściwie najmniej zabawne) jest to, że nawet lekarze często diagnozują wtedy infekcję wirusową. Dopiero gdy objawy nie mijają tygodniami, a dochodzi np. anemia czy bóle brzucha, ktoś wpada na pomysł zbadania kału na pasożyty. I tu zaczyna się prawdziwy horror… ale o tym za chwilę!
Jak odróżnić tęgoryjca od grypy? 3 znaki ostrzegawcze
Pamiętacie moją przygodę z „nieswoistym zapaleniem jelit”, które okazało się… lambliami? Wtedy też wszyscy myśleli, że mam zwykłe zatrucie. Dlatego teraz zawsze sprawdzam te trzy rzeczy:
- Czas trwania objawów – grypa zwykle mija po tygodniu, a tęgoryjec „rozkręca się” z czasem.
- Swędząca wysypka w miejscu wniknięcia – często na stopach (tzw. „ground itch”). To jak dostawać list polecony od pasożyta: „Hej, już tu jestem!”.
- Problemy żołądkowe + anemia – jeśli masz biegunkę, bóle brzucha i czujesz się słabsza niż Kopciuszek przed wizytą u wróżki, to znak ostrzegawczy.
„Mamo, ja chyba umieram!” – czyli jak tęgoryjec potrafi namieszać
Opowiem wam historię mojej klientki, Asi (imię zmienione, bo wstydzi się do dziś). Asia wróciła z wymarzonych wakacji w Tajlandii i po dwóch tygodniach zaczęła się czuć… no właśnie, „jakoś tak dziwnie”. Najpierw myślała, że to jet lag, potem – że zatrucie, w końcu – że ma depresję. Gdy po miesiącu ważyła o 8 kg mniej („Super!” – pomyślała na początku), a jej wyniki krwi przypominały scenariusz horroru, trafiła do szpitala. Diagnoza? Tęgoryjec, który „wyssał” z niej żelazo lepiej niż najlepszy odkurzacz.
Morał z tej historii? Jeśli po egzotycznych wakacjach czujesz się jak duch, a twój żołądek zachowuje się jak rollercoaster, nie zwalaj wszystkiego na stres!
Co robić, gdy podejrzewasz tęgoryjca? Mój 3-stopniowy plan
1. Nie panikuj, ale działaj
Kup w aptece test na pasożyty z kału (koszt ok. 30-50 zł) lub od razu idź do lekarza – parazytologa lub chorób tropikalnych. Nie każdy internista od razu pomyśli o tęgoryjcu!
2. Zrób badania krwi
- Morfologia (szukaj anemii)
- Żelazo i ferrytyna
- Eozynofile (ich podwyższony poziom często wskazuje na pasożyty)
3. Przygotuj się na… rozmowę o kupie
Badanie kału to must have! Ważne: czasem potrzeba 3 próbek w różnych dniach, bo pasożyty nie odhaczają obecności w kalendarzu. I nie wstydź się – lekarze widzieli już wszystko, od brokatu po resztki kukurydzy z wczorajszej kolacji.
Leczenie – czy to bardzo straszne?
Dobra wiadomość: tęgoryjca zwykle można wykurzyć w 1-3 dni lekami (np. albendazol). Zła wiadomość: jeśli masz anemię, czeka cię też suplementacja żelaza. A najgorsza? Przez miesiąc będziesz patrzeć na każdy kęs sałaty jak na potencjalną pułapkę. Warto jednak przejść przez to leczenie, bo nieleczony tęgoryjec może prowadzić nawet do niewydolności serca (tak, ten mały „robaczek” potrafi zrobić wielkie szkody!).
Jak uniknąć tęgoryjca? Moje sprawdzone sposoby
Po tej przygodzie Asi wprowadziłam do swojego życia kilka zasad, którymi dzielę się z wami:
- Buty to podstawa – nawet jeśli jest 40°C, na plażach w tropikach noś klapki.
- Warzywa? Tylko po „kąpieli” – moczenie w wodzie z octem (10 minut) to minimum.
- Woda – tylko butelkowana lub przegotowana – nawet do mycia zębów!
- Uwaga na zwierzęta – głaskanie bezdomnych piesków w Tajlandii? Urocze, ale potem myj ręce jak neurotyczka.
Pamiętajcie – pasożyty to nie powód do wstydu, tylko do działania! Jeśli ten artykuł dał wam do myślenia, nie czekajcie i zróbcie badania. A jeśli macie własne „pasożytnicze” historie, podzielcie się w komentarzu – może uratujecie komuś zdrowie!
Trzymajcie się zdrowo,
Wasza Monika
PS. Wiecie, że w niektórych krajach tęgoryjcem leczy się… alergie? To temat na kolejny post – dajcie znać, czy chcecie więcej takich „obrzydliwych” ciekawostek!
Related Articles:
- Glista ludzka jakie badania? Jeden test, który wykrywa wszystko
- Czy glistą ludzką można się zarazić od dziecka? Prawda, o której nikt nie mówi
- Czego nie lubią pasożyty? Odkryj naturalne metody, które je zabijają
- Glista ludzka objawy u dzieci – sygnały, których 90% rodziców nie rozpoznaje
- Jak wygląda glista ludzka? Zdjęcia, które zszokują każdego rodzica

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉