Czy pytania o charakterze seksualnym kierowane do kobiet to niewinna zabawa, czy może niepotrzebna przesada? Moim zdaniem – to zależy. Jeśli obie strony czują się komfortowo i jest to forma żartu w odpowiednim kontekście, nie ma problemu. Gorzej, gdy takie pytania stają się natrętne, nieodpowiednie lub wręcz upokarzające. Wtedy zdecydowanie przekraczamy granicę dobrego smaku.
Seks, humor i granice – gdzie postawić kreskę?
Pamiętam, jak na jednym z treningów grupowych (tak, tez czasem prowadzę zajęcia dla większej ekipy!) padło „niewinne” pytanie: „Monika, a jakie ćwiczenia polecasz na poprawę… hmm… doznań w sypialni?”. Grupa wybuchnęła śmiechem, ja też się uśmiechnęłam, ale od razu zaznaczyłam, że jako trenerka odpowiem wyłącznie o mięśniach Kegla. I wiecie co? To był dobry moment, żeby pokazać, że nawet w żartach warto zachować pewne granice.
Kiedy „zboczone” pytania są akceptowalne?
- Gdy obie strony się na to zgadzają – to podstawa każdej zdrowej relacji, także tej żartobliwej
- W odpowiednim kontekście – impreza w gronie przyjaciół to nie to samo co spotkanie biznesowe
- Gdy nie ma podtekstu oceniającego – pytania nie powinny zawierać sugestii, że coś jest z tobą nie tak
- Kiedy możesz się z tego śmiać – jeśli po drugiej stronie widzisz zażenowanie, czas zmienić temat
Najbardziej absurdalne pytania, które usłyszałam
Przygotujcie się na mały przegląd perełek, które wylądowały w moich DM-ach i nie tylko. Oto podium moich „ulubionych”:
Miejsce | Pytanie | Moja reakcja |
---|---|---|
1 | „Czy jak jesteś dietetyczką, to masz specjalne pozycje seksualne spalające kalorie?” | Wybuch śmiechu, po którym musiałam wytłumaczyć, że to nie tak działa |
2 | „Jak twój mąż piłkarz znosi twoje zdrowe odżywianie? Pewnie tęskni za fast foodami w łóżku” | Odpowiedziałam, że Marek sam gotuje lepiej niż ja (co jest prawdą!) |
3 | „Czy jak ćwiczysz mięśnie Kegla, to możesz zgniatać orzechy włoskie udami?” | Zaproponowałam, żeby sam spróbował i dał mi znać o wynikach |
Kiedy żart przestaje być śmieszny?
Pewna historia utkwiła mi szczególnie w pamięci. Na jednym z eventów fitness poznałam młodą dziewczynę, która zwierzyła mi się, że jej trener personalny non stop zadaje jej „żartobliwe” pytania o życie intymne, tłumacząc to „badaniem komfortu psychicznego”. To już nie był żart – to było zwyczajne przekraczanie granic. W takich sytuacjach zawsze warto głośno powiedzieć: „Nie życzę sobie takich pytań”.
Syngały ostrzegawcze:
- Pytania pojawiają się mimo twojego wyraźnego dyskomfortu
- Są formą oceny twojego ciała lub zachowania
- Mają charakter nachalny lub natrętny
- Odbywają się w miejscu lub sytuacji, gdzie czujesz się „uwięziona” (np. w pracy)
Jak reagować na nieodpowiednie pytania? Moje sprawdzone metody
Przez lata wypracowałam kilka technik radzenia sobie z niewygodnymi sytuacjami. Oto moje top 3:
1. Technika „Zabawnego odbicia”
Gdy pytanie jest głupie, ale niegroźne, po prostu je rozbrajam humorem. „Czy białko serwatkowe poprawia wydolność w łóżku?” – „Tylko jeśli lubisz mówić partnerowi o makroskładnikach podczas!”
2. Technika „Profesjonalnego ignorowania”
Po prostu udaję, że nie zrozumiałam podtekstu. „Jakie ćwiczenia polecasz na jędrniejsze pośladki… dla mojej przyjemności?” – „Martwy ciąg i hip thrusty, następne pytanie!”
3. Technika „Bezpośredniej konfrontacji”
Gdy czuję, że ktoś celowo przekracza granice, mówię wprost: „Rozumiem, że to żart, ale wolę nie komentować takich tematów”. Zwykle działa.
Seksualność bez stereotypów – moje przemyślenia
Jako kobieta, żona i specjalistka od zdrowia często myślę o tym, jak dziwnie bywa postrzegana kobieca seksualność. Z jednej strony mamy emancypację, z drugiej – wciąż te same stereotypy. Pamiętam, jak na studiach kolega zapytał mnie poważnie: „Czy dziewczyny na dietetyce mają specjalne zajęcia z seksu, skoro wiedzą tak dużo o ciele?”. Odpowiedziałam wtedy: „Nie, po prostu mamy zajęcia z biologii. Polecam!”
Dziś, gdy sama prowadzę szkolenia, często podkreślam: wiedza o ciele to nie to samo co przyzwolenie na nieodpowiednie pytania. Możesz być otwarta, pewna siebie i… mieć swoje granice. To nie jest sprzeczność!
Podsumowanie: śmiech tak, ale z głową
Życie bez poczucia humoru byłoby strasznie nudne, a seks – jako część naszego życia – też może być tematem zabawnych rozmów. Ważne, żeby zawsze pytać siebie: „Czy druga strona też się z tego śmieje?”. Jeśli nie masz pewności – lepiej nie ryzykuj. A jeśli to ty jesteś adresatem niekomfortowych pytań – pamiętaj, że masz prawo jeść, ćwiczyć, żyć i wyglądać tak, jak chcesz, bez konieczności tłumaczenia się z tego w żadnym, nawet najbardziej „żartobliwym” kontekście.
I na koniec mała prywata – Marek (mój pseudo-piłkarski-małżonek) zawsze mówi, że najseksowniejsze w kobiecie jest to, gdy czuje się sobą. I wiecie co? W 100% się z nim zgadzam. Nawet jeśli czasem zjada pizzę zamiast mojej superzdrowej sałatki z quinoa!
Related Articles:

Nazywam się Monika Lewandowska i od lat pomagam kobietom odnaleźć równowagę między zdrowiem a codziennym chaosem. Jestem dyplomowaną dietetyczką i trenerką, ale wiem, że teoria to nie wszystko – sama przeszłam drogę od fast foodów do świadomych wyborów. Dziś dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, abyś Ty też mogła poczuć się dobrze w swoim ciele – bez presji i skomplikowanych zasad.
Wierzę, że małe kroki prowadzą do wielkich zmian. A jeśli czasem zjesz coś 'zakazanego’? Nic się nie stanie – ja też to robię! 😉